czwartek, 10 lipca 2008

W 2007 roku na blogu "Dark Roasted Blend" internauci z całego świata wybierali najbardziej niebezpieczne i pochłaniające najwięcej ofiar drogi na naszej planecie. Z sześciu wybranych trzy znajdują się w Rosji. Jedna na kaukaskiej granicy między Gruzją i Rosją, a dwóch pozostałych miałem okazję posmakować. Najpierw w Moskwie, bo to 4,5-kilometrowy tunel Lefortowo, który przebiega pod rzeką i przecieka, a jak przychodzą mrozy, robi się ślisko jak na lodowisku do hokeja na Łużnikach.

Druga droga śmierci, którą jechałem, odłącza się od mojej trasy za Czytą, ale urodą niczym się od niej nie różni. To biegnąca na północ autostrada do Jakucka. Autostrada to stanowczo za dużo powiedziane. To wąski, kręty, w lecie błotnisty, a w zimie zawalony śniegiem trakt biegnący po wiecznej zmarzlinie, bez odrobiny asfaltu. (...)

Wiosną 2006 roku na środkowym odcinku drogi do Jakucka roztopy uwięziły kilkaset samochodów. W straszliwym błocie ugrzęzły nawet gąsienicowe pojazdy wysłane na ratunek. Po kilku tygodniach zdesperowani ludzie z bronią w ręku zaczęli walczyć między sobą o żywność.
___
Jacek Hugo-Bader, Maską w stronę wiatru, Gazeta Wyborcza 08.07.2008

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz