sobota, 18 maja 2013

Były delegat na kilka kongresów syjonistycznych, Mordechaj Szenhabi, zaproponował we wrześniu 1942 roku, by Żydowski Fundusz Narodowy zbudował pomnik upamiętniający ofiary Zagłady, "ofiary wojny i bohaterów Izraela". Niedługo potem proponowany pomnik otrzymał nazwę, którą będzie nosić, gdy już zostanie zbudowany: Jad wa-Szem (Yad Vashem). Propozycja Szenhabiego dała początek dyskusjom i napływowi listów, powołano więc komitet, który miał się tym zająć. Trudno o wyraźniejszy i bardziej groteskowy, a nawet makabryczny wyraz skłonności do myślenia o Zagładzie w czasie przeszłym: gdy jiszuw dyskutował o najlepszych sposobach upamiętnienia ofiar, większość z nich jeszcze żyła.
___
Tom Segev, Siódmy milion, Izrael — piętno zagłady

niedziela, 5 maja 2013

W 1938 roku rząd Rzeszy zadekretował, że każdy Żyd będący obywatelem Niemiec musi mieć żydowskie imię. (…) Zgodnie z nowymi przepisami każdy, czyje imię nie znajdowało się na liście ogłoszonej przez władze, musiał do swojego imienia dodać imię żydowskie — mężczyźni Izrael, a kobiety Sara. (…)

Kartoteki niemieckiego konsulatu w Jerozolimie zawierają listy od miejscowych Jeke [Żydów przybyłych do Izraela z Niemiec] — z których część wciąż miała niemieckie obywatelstwo — informujące Rzeszę, że zamierzają dostosować się do nakazu i zgodnie z prawem przyjąć imiona Izrael i Sara. "Dodałem imię Izrael do mojego, zgodnie z wymogami" — napisał do konsulatu Fritz Izrael Stein z Kfar Jedidii. Konsulat potwierdził zmianę, więc Stein wysłał podziękowanie. Jednak konsulat zaadresował list "Isidore Stein", więc Stein napisał raz jeszcze, z pytaniem, czy teraz nazywa się Izrael czy Isidore. I on, i inni, którzy pisali do konsulatu, zapewne chcieli po prostu zachować obywatelstwo lub prawa do emerytury. Tak czy inaczej, w historii bolesnych relacji Jeke z ich dawną ojczyzną trudno znaleźć coś bardziej groteskowego.
___
Tom Segev, Siódmy milion, Izrael — piętno zagłady