piątek, 11 lipca 2008

...Taka jest historja rozkazu Boga dla Abrahama. Żeby związał i zabił syna swego. Znacie państwo tradycję żydowską - nie znacie - owóż inne są rozumienia związania Izaaka, aqedat Yitzhak, i wiele różnych rzeczy mówi tu Bóg Abrahamowi i ludziom, którzy czytają tę historję z myślą czystą. Jeśli czytają! Jeśli myślą!
...Są talmudyści, co bynajmniej nie widzą tu rozkazu - lecz prośbę. Bóg poprosił Abrahama; Abraham mógł się prośbie nie przychylić, ale się przychylił, a ponieważ właśnie przychylił się do Bożego nierozkazu, dlatego Bóg go nagrodził.
...I są talmudyści, co wcale nie nazywają tego próbą. Zali mógł Bóg nie znać jej wyniku? mógł nie wiedzieć, co Abraham zrobi? Bóg wie. Kto więc tu kogo próbował?
...Są też tacy, co uważają to za wyróżnienie uczynione przez Boga wobec Abrahama. Znak dla przyszłych pokoleń i lekcję na wieczność: oto masz już nóż przyłożony do gardła, leżysz związany na kamieniu i własny twój ojciec ścina cię w tej sekundzie - nie desperuj jednak, zaufaj Bogu, zaufaj do końca, zostaniesz ocalony - On wyratować cię może z każdej opresji.
- Oczywista, tak naprawdę, to znaczy jeśli rzecz taka zdarzyła się rzeczywiście w historji narodu żydowskiego - rzekł spokojnie doktor Konieszyn - szło w niej o tę jedną zmianę zwyczaju Żydów: żeby zaprzestali ofiar z ludzi, zarzynając miast nich zwierzęta.
- O czym panowie mówią! - żachnęła się panna Jelena. Wzburzona, wyjęła chusteczkę i otarła czoło. Jej blada cera zdawała się odrobinę mniej bladą. - Talmudyści siacy, talmudyści owacy, jedna jest tu potworność, której nie da się omówić naokoło wzniosłemi słowy, choćby tysiąc Żydów przez tysiąc lat siedziało nad świętemi księgami. Próba - a pewnie, że próba: próba prawości Abrahama. I Abraham jej nie sprostał! Abraham zawiódł! Czy jest czyn bardziej sprzeczny z wszelką moralnością tego świata niż mord rodzica na własnem dziecku? Nie znajdziecie takiego; Bóg wiedział, co rozkazać w próbie. I co robi Abraham? Bez mrugnięcia idzie zamordować syna! To ma być wzór? Czego, ja się pytam! Na co nam taka przypowieść?!
- Zauważ panna, jak tu wszyscy są wspaniale posłuszni - rzekło się, gładząc wąsa. - Izaak Abrahamowi, Abraham Bogu. Który też przecież jest ojcem Abrahama. To jest opowieść o ślepej wierności.
Wciąż z rękoma skrzyżowanemi na piersi i okiem błądzącem, zakolebał się Filimon Romanowicz na fotelu jak w transie modlitewnym.
- Sprzeczny z moralnością, mówi panienka. A jaka była moralność Abrahama? Słowo Boże. Czy widzi panna te rozdroża? Niech mnie panna teraz słucha! Oddam pannie kierownictwo tego pociągu, w rączce panienki przestawnia torów na drodze naszej. Oto jedziemy:
...Na lewo: Bóg zakazał zabijać, ponieważ zabijanie jest złe. Na prawo: zabijanie jest złe, ponieważ Bóg zakazał zabijać. I jak panna obróci wajchę?
...Na lewo: znaczy, zło i dobro nie od Boga zależy - Bóg jest im poddany i my jesteśmy im poddani. Bóg, wszechwiedzący, wie, że zabijanie jest złe, dlatego dał takie przykazanie: pilnuje, żebyśmy zła nie czynili. Wówczas istotnie On sam także nie może przykazania łamać ani zmieniać. Tylko że jeśli nie od Boga, to od kogo, od czego pochodzi Dekalog, skąd taki akurat podział na zło i dobro? I czemu nie mógłby być inny? A? Powie mi to panna? Bez owej wiedzy, bez twardego fundamentu zagubimy się zaraz w tej krainie, zapadniemy jak w bagno, zdani na własne siły, bo kto kiedy sam siebie z bagna wyciągnął? To jest droga w otchłań, jeśli panna tam pojedzie, w Kraj Biezprizornych, i nie ma zeń powrotu.
...Na prawo: a jak na te ziemie wjedziemy, musimy być gotowi, że w każdej chwili Bóg może rzec: zabijanie jest dobre, złe jest - o! - jeżdżenie pociągami i palenie papierosów - i od tej chwili takie właśnie będzie dobro i zło, ponieważ to Bóg jest jedyną i najwyższą racją moralności i nie ma sankcji ponad Bogiem. To ziemia samodzierżcy dusz, to Kraj Cara.
- Więc, więc - zająknęła się panna Jelena - więc pan mówi, że jak On ustalił Dziesięć Przykazań, to już może sam sobie w każdej chwili przeczyć? Bo cokolwiek rozkaże, to i tak będzie to dobre, bo to Bóg rozkazuje. Tak? Tak?
Wychyliwszy się z fotela, ujęło się delikatnie pannę pod łokieć.
- Nie ma żadnej sprzeczności. Pan biblista naprostuje, jeśli w błąd wejdę - prawda, Filimon Romanowicz? - ale wedle mojej wiedzy, proszę posłuchać, panno Jeleno, sprzeczności być tu nie może. Bóg komunikuje się z ludźmi za pomocą zdań rozkazujących. „Nie zabijaj”. „Zabij”. „Nie cudzołóż”. „Idźcie i rozmnażajcie się”. Zdania rozkazujące nigdy nie popadają ze sobą w sprzeczność, podobnie jak zdania pytające. Sprzeczne mogą być co najwyżej zdania oznajmujące o zdaniach rozkazujących: „Powiedział, żeby zabijać”, „Nie powiedział, żeby zabijać”. Ale same rozkazy mogą tylko zostać wykonane lub nie - nie mogą sobie przeczyć. Rozkazuje nie zabijać. Jesteś posłuszna albo nie jesteś. Rozkazuje zabijać. Jesteś posłuszna albo nie jesteś. Rozkazy następują po sobie, nie ma sprzeczności. Ten, wobec którego rozkazów winnaś posłuch bezwarunkowy, nie ma obowiązku tłómaczyć się ze swych intencyj. Samodzierżca zawsze jest w prawie, niezależnie od tego, jak się ma jego rozkaz do rozkazów uprzednich. Sądzi panna, że dlaczego Mikołaj Aleksandrowicz tak się broni przed spisaniem dla Rosji jakiejkolwiek konstytucji?
___
Jacek Dukaj, Lód

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz