środa, 1 października 2008

W trakcie badań w polskim archiwum natknąłem się na nieznany dokument. Była to relacja niemieckich strażaków, którzy witali wkraczające oddziały Wehrmachtu przed remizą przy obecnej ul. Wojewódzkiej. Dokument powstał pod koniec września 1939 roku. Strażacy napisali wyraźnie, że kiedy stali przed remizą, ktoś zaczął do nich strzelać z dachu dworca kolejowego. Padło kilka strzałów. Jeden z nich przebił szybę i "omal nie zabił telefonisty". Tymczasem w 1946 roku ukazał się w "Odrze" artykuł Kazimierza Gołby o obronie dworca. Na podstawie relacji, jakie autor zdołał zebrać, pojawił się tekst heroizujący, ze stwierdzeniami: "wrzała bitwa o dworzec", "powstańcy strzelali gęsto". Po 7 latach od tego incydentu z epizodu powstała bitwa.
___
Grzegorz Bębnik (wywiad), Czy była obrona Katowic?, Dziennik Zachodni, 25.10.2006

4 komentarze:

  1. Jak Hillary Clinton w Bośni...

    OdpowiedzUsuń
  2. Lokalnie wiadomo, że obrona Katowic nie bardzo, że trochę harcerze, ale zasadniczo w Katowicach większych walk nie było. Już na pewno bitew.

    I cały czas to było wiadomo... Nie przypominam sobie, by ktoś mi próbował coś innego wmówić.

    Można jedynie zastanowić się nad kaprysami pamięci świadków.

    OdpowiedzUsuń
  3. Hmmm. Jeśli cały czas było wiadomo, to skąd ta burza po opublikowaniu tego tekstu? Skąd wyzwiska pod adresem Wielińskiego, że kala, że obala, że folksdojcz, że coś tam?

    Chyba jednak całkiem spora grupa żyła tą legendą.

    OdpowiedzUsuń
  4. Może to dyżurni reagujący na 'antypolskość młodych historyków'*? Bo, choć zapewne w pewnych publikacjach historię cytowano, to nie sądzę by była ona popularna wśród komentatorów, skoro nie jest szeroko znana lokalnie.

    ---
    *) Myślę, że sam znasz to zjawisko zadufanych w sobie komentatorów, którzy wszędzie doszukują się potwierdzenia swoich przekonań, np. o antypolskich spiskach, więc nie będę rozwijał...

    OdpowiedzUsuń